Strony

4.02.2016

Namiastka plaży w środku zimy - recenzja piasku kinetycznego [Kinetic Sand Review]


Please do not copy our work - photos and texts. 
We wish you a nice virtual tour on our blog.
 
Ten artykuł nie jest sponsorowany



Choć mamy mnóstwo zaległych miejsc do pokazania w blogu, to większość z nich odwiedziliśmy latem... I jakoś nam głupio pisać o nich zimą. Nadrabiamy zatem zaległości w recenzjach. Następnym razem obiecujemy Wam bardzo kolorowy post podróżniczy, rozjarzony tysiącem kolorowych światełek, a tymczasem postanowiliśmy napisać kilka słów o tym, jak w czasie zimy poczuć się prawie jak na plaży, którą nasze Włóczykijątko pokochało od pierwszego wejrzenia ze względu na możliwość zabawy złocistym piaskiem... ;)



O piasku kinetycznym (zwanym również piaskoliną) słyszeliśmy i czytaliśmy w kilku miejscach. Od początku bardzo nas zafascynował. Gdy udało nam się go zobaczyć i dotknąć na żywo w sierpniu 2015 roku podczas Międzynarodowych Targów Art. dla Dzieci i Niemowląt - Kid's Biz Fair, doszliśmy do wniosku, że za rok, gdy nasza córeczka będzie nieco starsza, na pewno to cudo kupimy. 






Los chciał jednak inaczej! W listopadzie udało nam się wygrać 1 kg piasku kinetycznego sponsorowanego przez Kreatywne Maluchy w konkursie zorganizowanym w blogu http://a-n-i-e-l-o-v-e.blogspot.com/. Byliśmy przeszczęśliwi! :) 




W jakiś czas później wypróbowaliśmy piasek w warunkach domowych. Początkowo nie byliśmy pewni, gdzie i w jaki sposób może się nim bawić nasza (odrobinę jeszcze za młoda na taką zabawkę) 1,5-roczna córeczka, by piasek nie wylądował na podłodze ani w ustach dziecka. Nagle nas olśniło: fotelik do karmienia wraz z doczepioną tacą będzie przecież doskonałym miejscem do takiej zabawy! Piasek sam nie zsunie się z tacki, bo ma ona zawinięte brzegi. Dziecka łatwo będzie przypilnować, skoro będzie siedzieć spokojnie w jednym miejscu. A po zakończeniu zabawy nie sprawi nam problemu zebranie piasku z dość śliskiej i łatwo ścieralnej tacy. Szybko okazało się, że nasz pomysł był po prostu genialny i sprawdził się świetnie. Jeśli zaś chodzi o konsumowanie piasku - wystarczyło dać Ali smoczek. W ciągu dnia już go nie używa, żeby stopniowo się od niego odzwyczajała (dostaje go tylko do spania, bo ciamkanie smoka pozwala jej szybciej i spokojniej zasnąć w trakcie ząbkowania). Ale przy takiej zabawie zrobiliśmy wyjątek i dostała smoczek również w dzień. Okazało się to trafionym pomysłem, bo faktycznie nie próbowała "jeść" piasku ani razu. 




Piasek kinetyczny ma niesamowite właściwości:

- jest czysty, nie brudzi dłoni, nie klei się do nich, a używając go nie ma się wrażenia "brudnych rąk" jak po dotknięciu np. żwiru;



- nigdy nie zasycha, ale jest suchy; 


- nie wolno go moczyć, ale jeżeli zamoczy się przez przypadek, to po dokładnym wyschnięciu nie "zepsuje się" i powróci do dawnych właściwości;


- składa się w 98%-ach z prawdziwego, oczyszczonego piasku - pozostałe 2% stanowi tajemniczy, opatentowany komponent... ;)

- gdy sypie się go z góry na dół, "leje się" w widowiskowy sposób;



- jest bezpieczny i polecany jako zabawka dla dzieci powyżej 3 lat (a nawet młodszych, jeżeli dziecko bawi się pod nadzorem i rodzic przypilnuje, by nie jadło piasku);

- w sklepach dostępny jest piasek różnokolorowy, nie tylko taki w kolorze naturalnego piachu! :)

-  można go ugniatać i formować z niego kształty jak z ciastoliny;






- jest jednak znacznie trwalszy niż ciastolina i dobrze się przechowuje (rozmawialiśmy z Panem, który twierdził, że jego córeczka bawi się tym samym trzykilogramowym opakowaniem piasku od 2 lat, a piasek wciąż jest jak nowy);

- jeżeli ściśnie się go mocniej, np. w kulkę czy stożek, "bryła" pozostanie zwarta i ciasna, ale poruszenie jej struktury sprawi, że rozsypie się lub raczej rozleje się jak lawa...



- gdy ściśnie się piasek np. w kulkę, można go później kroić nożem na plasterki - grubsze nie rozsypią się od razu;

- piasek jest bardzo przyjemny w dotyku, gładziutki;

- nadaje się do robienia piaskowych babek tak samo dobrze jak standardowy piasek w dziecięcej piaskownicy, tyle że tym można się bawić w domu przez okrągły rok! :)

-
 zrobiona z piasku ciasna babka piaskowa będzie długo utrzymywać swoją zwartą strukturę; 







- produkt świetnie się sprawdza również jako odstresowująca zabawka dla dorosłych - przelewanie pomiędzy palcami i ugniatanie go działa mniej więcej tak samo jak zabawa piłeczką antystresową, ale jest znacznie przyjemniejsze, co sprawia, że piasek ma wręcz działanie terapeutyczne! :)

- można go kupić zarówno przez Internet, jak i w sklepach stacjonarnych (na ogół jest łatwo dostępny w sklepach z zabawkami);

- łatwo i szybko się go sprząta - wystarczy zlepić cały piasek w dużą kulę, obtoczyć ją po powierzchni, na której trwała zabawa, by przylepiły się doń pojedyncze ziarenka, a później schować całość i zamknąć w jakimś pojemniczku, by piaskolina nie pokryła się kurzem.


MINUS ODKRYLIŚMY TYLKO JEDEN: cena piasku nie należy do niskich. W standardzie im większe opakowanie się kupuje, tym taniej wychodzi cena w przeliczeniu na kilogram. 

Kupienie 1 kg piasku powszechnie uznanych marek to na ogół wydatek rzędu ok. 50-80 zł. Tymczasem kupienie opakowania 5 kg to już wydatek dwukrotnie wyższy (100-160 zł), a piasku jest pięciokrotnie więcej. Wiadomo jednak, że taka ilość nie każdemu się przyda. Ktoś dysponujący dużą ilością miejsca w domu może postawić w jakimś kącie małą plastikową piaskownicę, w której dziecko może się bawić przez cały rok. Osoby, które mają mniej miejsca w mieszkaniu, będą zapewne wolały kupić niewielką ilość piasku, którą można zamknąć w małym pudełku czy wiaderku i wysypywać od czasu do czasu do zabawy np. na stole... 

Niemarkowy piasek da się kupić znacznie taniej, ale takiego nie testowaliśmy, więc nie wiemy, jak się sprawdza i czy ma identyczne właściwości jak ten opisany przez nas. Nie mamy też pewności, czy nie jest tani dlatego, że np. wyprodukowano go w Chinach...

Bardzo polecamy przetestowanie tego produktu. Naszym zdaniem sprawdza się on świetnie zarówno jako zabawka dla dzieci, jak i jako forma odstresowującej zabawy dla dorosłych. Warto go wypróbować! :)


****

UWAGA: starszych artykułów szukaj w tematyczno-alfabetycznym Spisie Treści u góry strony.

Na ewentualne pytania postaramy się odpowiedzieć jak najszybciej. Wszystkie miłe komentarze są przez nas zawsze mile widziane...  ;)


By być na bieżąco z naszymi nowymi artykułami, polub stronę bloga na Facebooku: >>link<<. Możesz też "śledzić" nas na inne sposoby - wszystkie opcje znajdziesz w prawej kolumnie bloga (obserwacja kontem Google, Bloglovin', subskrypcja mailowa, konto na portalu nk.pl itp.).

9 komentarzy:

  1. Pierwsze słyszę i pierwsze widzę. Podoba mi się! I myślę, że nasz Maxi polubiłby taki piasek. Zbliżają się urodziny, więc może pomyślę. Dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się ogromnie, że piasek sprawdził się u Was i jesteście zadowoleni!
    Naszego piasku używamy od listopada i cały czas jest jak nowy :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. My takowego piasku niestety nie posiadamy ale Dusia bawi się nim czasem w szkole. Póki co zrobiłyśmy sobie małą namiastkę tworząc w domu tzw piasek księżycowy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna rozrywka dla pociechy :) Na pewno czuję się jak latem na plaży haha :)
    Obserwuję i pozdrawiam :*

    Mój Blog - klik!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że cena jest taka wysoka, gdyż bardzo zachęciła mnie recenzja tego piasku. Wcześniej o nim nie słyszałam. Synek jak na razie ma 14 miesięcy, więc za wcześnie na zabawę w piasku ale może kiedyś zastanowię się nad jego kupnem :) A tak przy okazji tego wpisu uświadomiłam sobie, że schowałam synkowi już dwa miesiące temu smoczki, jakoś dał radę bez nich więc pora wyrzucić je, zaraz to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Allegro niby się da piasek kinetyczny względnie tanio kupić, ale to już jakieś podróbki i nie wiem, czy dobre... Podobno każda firma ma trochę inny ten piasek - inna konsystencja, kolor itp.

      Super z tym smoczkiem! Ja chyba spróbuję Ali nie dawać do spania, bo w dzień o smoczku jakoś nie pamięta - jak go nie dostaje i nie widzi, to nie pamięta, że istnieje. Ale jak ją kładę spać, to już szuka smoka i się za nim rozgląda wszędzie. Jakoś szybko ją uspokaja i zasypia lepiej, a bez smoka to wierci się, turla po łóżku i marudzi długo, nim zaśnie. No ale już ją chyba muszę odzwyczajać, bo ile można... ;)

      Usuń
    2. Adam też na początku szukał smoczka, uspokajał go. Pierwsze 2-3 dni, gdy go schowałam to miałam chwile zwątpienia i myślałam, że "zaraz wyciągnę ten smoczek i jednak mu dam", zwłaszcza w nocy, gdy się budził. Jednak nie poddałam się i tak już minęły te dwa miesiące :)

      Usuń
    3. Chyba trzeba być twardym i koniec... :D Ona tak lubi ssać smoka, że sama się nie odstawi, muszę jej też smoki pochować. Zobaczymy, co będzie... :D

      Usuń

Pamiętaj, że wszystko, co napiszesz, może zostać skierowane przeciwko Tobie! :D No dooobra, żartujemy... Z góry dziękujemy za poświęcony czas i dodanie komentarza. Pojawi się on pod postem po zaakceptowaniu przez moderatora. Prosimy: nie SPAM-ować!

[Thank you for your time and adding a comment. It will appear under post after approval by a moderator. PLEASE DO NOT SPAM!]