The English translation will appeare here soon.
Please do not copy our work - photos, films and texts.
We wish you a nice virtual tour on our blog! :)
Obiecaliśmy Wam kiedyś, że prędzej czy później podamy w blogu przepis na holenderskie naleśniki. Dziś postanowiliśmy w końcu dotrzymać słowa.
'Naleśniki' to po holendersku 'Pannenkoeken' (czyt. panenkuken). Słowo to oznacza jednak tylko zupełnie zwyczajne, duże, okrągłe naleśniki, znane również w innych krajach świata. Typowe "holenderskie naleśniki" to tzw. "Poffertjes". Robi się je ze zwykłego ciasta naleśnikowego, ale wyglądają nieco inaczej: mają postać malutkich (ok. 4-5 cm średnicy) okrągłych placuszków. Nie mamy pojęcia, na czym polega ich sekret, ale... wydają się bardziej sycące niż te duże naleśniki. Smaży się je na specjalnie do tego przystosowanych, sporej wielkości patelniach z licznymi wgłębieniami odpowiedniej wielkości. Ponieważ zaopatrzyliśmy się w jedną z nich, mogliśmy odtworzyć proces powstawania naleśników we własnej kuchni... :)
W Holandii można napotkać mnóstwo naleśnikarni, w których kupuje się zarówno zwyczajne, duże naleśniki, jak i tzw. Poffertjes. Po zamówieniu zwykłego naleśnika otrzyma się tylko jeden z nich, ale bardzo duży i upstrzony odpowiednio dobranymi dodatkami. Wybór owych dodatków jest zazwyczaj ogromny. W niektórych knajpkach można je sobie samemu nakładać wedle własnego uznania (zalecamy umiar), w innych po prostu wybiera się z karty naleśnik z określonymi dodatkami (na słodko lub na ostro). Pannenkoeken wraz z dodatkami jest nadzwyczaj sycący, zatem mało kto jest w stanie zjeść podwójną porcję. Nie polecamy korzystania z oferty niektórych naleśnikarni, które polecają zakupienie za nieco wyższą cenę możliwości "jedzenia do oporu", tzn. nielimitowanego pożerania naleśników wraz z dowolnie wybranymi dodatkami. Po prostu naszym zdaniem zjedzenie więcej niż jednego naraz jest naprawdę sporym wyzwaniem. My mieliśmy nawet problemy z dojadaniem jednej porcji do końca... ;)
Poffertjes, wbrew temu, jak mogłoby się wydawać, również bardzo sycą, choć jednorazowo zjada się ich stosunkowo niedużo. Po raz pierwszy spróbowaliśmy ich podczas podróży do miejscowości Alkmaar, gdzie odwiedzaliśmy tradycyjny holenderski targ serowy (przy okazji polecamy artykuł na ten temat: >>LINK<<). Niesamowite wrażenie zrobiło na nas to, z jak nadzwyczajną wprawą sprzedawcy smażyli te naleśniki na specjalnych, dużych patelniach (czy raczej... piecykach). Proces ten możecie zresztą zobaczyć na naszym filmie, który dodaliśmy do wspomnianego wyżej wpisu o targu serów. Tymczasem przypomnimy tylko wygląd straganu z naleśnikami:
Przepis na Poffertjes jest bardzo prosty. Przypuszczamy, że każdy wie, jak zrobić ciasto naleśnikowe, ale na wszelki wypadek podamy składniki (choć bez konkretnych proporcji, bo w przypadku naleśników są one naprawdę mało ważne).
Składniki ciasta:
- mąka,
- 1-2 jajka,
- mleko,
- woda (najlepiej gazowana mineralna),
- trochę oleju,
- szczypta soli,
- ewentualnie odrobina cukru (może być wanilinowy).
Przygotowanie:
Wszystkie podane powyżej składniki w ilości "na oko" ;) wsypać i wlać do dużego kubka lub miski, wymieszać porządnie przy użyciu blendera lub miksera. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie - dodać więcej mąki. Jeśli zbyt gęste - dolać więcej mleka. Rozgrzać patelnię na małym ogniu, wylać na nią trochę oleju i rozprowadzić go szybko pędzelkiem po całej powierzchni. Następnie w każdy z "dołków" wlać odpowiednią ilość ciasta naleśnikowego i... smażyć. Po pewnym czasie przewrócić wszystkie naleśniczki na drugą stronę, chwilę jeszcze podsmażyć, a w końcu zdjąć je z patelni.
W Holandii do wylewania ciasta używa się specjalnego "naczynia" przypominającego tubkę z dziurką w korku (patrz: fotka poniżej). Osobiście wolę wylewać ciasto prosto z kubka lub nakładać je łyżką, ale to kwestia przyzwyczajenia i własnych preferencji.
Jeśli chodzi o patelnię - przypuszczamy, że da się ją kupić również w Polsce, np. w bardzo dużych supermarketach lub sklepach z wyposażeniem kuchennym. Do niedawna była dostępna w sklepie Weltbild.pl jako "patelnia do racuchów". Tak naprawdę małe naleśniczki można smażyć również na zwyczajnej, dużej patelni - wystarczy wylewać na nią ciasto w postaci małych placuszków, w pewnej odległości od siebie nawzajem, by się nie pozlepiały.
Jak i z czym podawać Poffertjes?
To już inna historia... Otóż w Holandii najczęściej podawane są bez niczego, posypane jedynie cukrem pudrem oraz ewentualnie polane sosem do lodów i deserów. Popularne są tam również naleśniki z masłem (należy nakładać masło na naleśnik póki jest gorący, by się dobrze rozpuściło). Faktycznie, masło dodaje naleśnikom smaku, ale rzecz jasna czyni je bardziej kalorycznymi i tłustymi. Poffertjes można jednak jeść praktycznie ze wszystkim - z dżemem, Nutellą lub jakimś jej odpowiednikiem, owocami itp. Moje naleśniki zostały posypane cukrem pudrem i polane sosem do lodów o smaku Tiramisu. Na fotce poniżej znalazł się również popularny w innych krajach, a u nas raczej rzadko wykorzystywany syrop klonowy. Nie każdemu odpowiada jednak jego smak, ponieważ jest bardzo słodki, wręcz mdły.
Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do spróbowania holenderskich naleśników. Minusem w ich przygotowaniu jest to, iż usmażenie małych placuszków zabiera nieco więcej czasu niż zrobienie zwyczajnych, dużych naleśników. Plusem jest jednak ich atrakcyjny wygląd, którym można np. zaskoczyć niespodziewanych gości - to potrawa szybka i prosta, a jednocześnie smaczna i dość atrakcyjnie prezentująca się na talerzu... Polecamy! :)
****
UWAGA: starszych artykułów szukaj w tematyczno-alfabetycznym Spisie Treści u góry strony.
Na ewentualne pytania postaramy się odpowiedzieć jak najszybciej. Wszystkie miłe komentarze są przez nas zawsze mile widziane... ;)
By być na bieżąco z naszymi nowymi artykułami, polub stronę bloga na Facebooku: >>link<<. Możesz też "śledzić" nas na inne sposoby - wszystkie opcje znajdziesz w prawej kolumnie bloga (obserwacja kontem Google, Bloglovin', subskrypcja mailowa, konto na portalu nk.pl itp.).
English translation will appear HERE some day...
Poproszę choć jeden!! Wspaniałe są te naleśniki, uwielbiam naleśniki w postaci takich małych placuszków ( na słodko oczywiście :D)1
OdpowiedzUsuńJa też... :D I kocham takie placuszki z jabłkami z ciasta naleśnikowego... :D
UsuńPozdrawiam
Sol
Jako maniaczka naleśników (to jedna z niewielu rzeczy w kuchni, które mi wychodzą) będę musiała wypróbować ten przepis. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
'pannenkoeken' czyt. [panenkuken] nie 'panenkoken'
OdpowiedzUsuńDzięki, naprawdę nie zauważyłam literówki! Już poprawione.
UsuńPozdrawiam
Koniecznie muszę wypróbować smażenie małych naleśników, może małego moja córka będzie w stanie zjeść, bo duży to dla niej za duże wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńI to bardzo zachęcający wpis, akurat jestem przed obiadem więc tym bardziej zgłodniałam patrząc na te pyszności :)
OdpowiedzUsuń25 lat temu najlepsze naleśniki można było zjeść w naleśnikarni nad Odrą w Opolu. Każdy opolski student jadał tam przynajmniej raz w tygodniu:) Do dziś pozostały mi wspomnienienia gigantycznych naleśników z żółtym serem i ziołami.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, chętnie bym spróbowała, tylko właśnie patelni nie mam :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. Coś jak amerykańskie pancakes tylko w wersji mini? A tą patelnie to kupiliście podczas pobytu w Holandii?
OdpowiedzUsuńTak, patelnię do naleśników kupiliśmy w Holandii. Można było kupić samo naczynie lub cały zestaw: patelnia + pudełko z ciastem w proszku + cukier puder + syrop klonowy + trzepaczka + ta plastikowa buteleczka do wylewania ciasta na patelnię + pędzelek do smarowania tłuszczu. Cenowo bardziej opłacało się wziąć cały zestaw, a że wtedy nasza przyszła kuchnia była dopiero w remoncie i nie mieliśmy jeszcze tych wszystkich rzeczy, to postanowiliśmy się w nie zaopatrzyć przy okazji... ;) Widziałam te patelnie w Weltbildzie, ale chyba już ich się tam nie da kupić. Może da się je dostać w Allegro...?
UsuńPozdrawiam i przepraszam za tak późną odpowiedź. Miałam taki nawał roboty przed Świętami, że się nie wyrobiłam.
Wesołych Świąt! :)
Sol
Kurczę! Musiałam akurat o 22 do Was na bloga wpaść? :( Teraz jestem piekielnie głodna i leci mi ślinka....
OdpowiedzUsuńZnaczek "Lubię to" kliknięty
OdpowiedzUsuńNaleśniki uwielbiam, choć od dwóch miesięcy ich nie jadłem i zjem, dopiero wtedy kiedy Ola przyjedzie
pozdrowienia z Al-Khobar
Paweł
Wszystkiego jak najlepszego na nadchodzące święta wielkanocne :) smacznego jajka, puchatego zajączka - ale przede wszystkim rodzinnej atmosfery, radości z przebywania razem oraz z atmosfery świąt :)
OdpowiedzUsuńLivhannahh
Dzięki serdeczne za życzenia... :) My jak zwykle spóźniliśmy się troszkę z oficjalnymi blogowymi życzeniami, ale przypomniałaś nam skutecznie, że pora nadrobić zaległości... ;)
UsuńPozdrawiamy i życzymy cudownych, rodzinnych Świąt! :)
Monika i Rafał
Kochani pięknie dziękuję za życzenia!
OdpowiedzUsuńOd siebie życzę Wam zdrowych, pięknych Świąt niosących Radość i Spokój.
Pozdrawiam i ściskam mocno :*
oooo, a ja właśnie zakupiłam taką patelnię :) I nawet nie wiedziałam, że mogę na niej usmazyć holenderskie naleśniki :)
OdpowiedzUsuńSUPER! Jak możesz, to daj znać, gdzie i za ile kupiłaś. Bo już kilka osób mnie o takie patelnie pytało. No i sama bym chciała kupić zapasową, bo ta stara już się lekko zużyła... ;)
UsuńPozdrawiam
M.
Zapraszam do recenzji na moim blogu :) Tam jest link do sklepu i cena :)
Usuńhttp://smaczniezjoanna.blox.pl/2013/04/Patelnia-do-mini-nalesnikow-recenzja-produktu.html
Dzięki za linka! :) Teraz wszystkie osoby poszukujące takiej patelni będą mieć bardzo ułatwione zadanie... :)
UsuńNaleśniki moim zdaniem są genialne na wiele różnych sposobów, to danie bardzo uniwersalne. Lubię je na śniadanie i czasami jako dostawka do obiadu - na przykład z owocami lub syropem klonowym. Sama czasami robię takie proste http://www.open-youweb.com/jak-zrobic-nalesniki/ ale warto wprowadzić coś nowego, więc spróbuję z wielką chęcią pomysł z tej strony. Dzięki za pomysły.
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. W sam raz na jeden gryz ;)
OdpowiedzUsuń