Please do not copy photos and text.
We wish you a nice virtual tour on our blog.
Zarówno w podróży, jak i w domu na co dzień używamy rozmaitych śliniaków i fartuszków. Podczas ząbkowania nasza córa ślini się na potęgę, w związku z czym śliniaczki są nieodzowne - inaczej cała bluzka jest po prostu mokra od śliny. Gryzaczki też są wówczas w ciągłym użyciu. Nie sprawdziły się u nas te miękkie do schładzania w lodówce... Nasze dziecko po prostu wolało te ciepłe i twarde - chętniej gryzło szczebelki i brzegi łóżeczka niż gryzaki żelowe. Śliniaczki od Deleko urzekły nas od pierwszego wejrzenia. Są po prostu... urocze wizualnie! :)