Use Google Translate, if the article you have chosen has not been translated yet:

25.06.2016

Testujemy i polecamy śliniaczek z gryzaczkiem od Deleko - recenzja



Please do not copy photos and text. 
We wish you a nice virtual tour on our blog.



Zarówno w podróży, jak i w domu na co dzień używamy rozmaitych śliniaków i fartuszków. Podczas ząbkowania nasza córa ślini się na potęgę, w związku z czym śliniaczki są nieodzowne - inaczej cała bluzka jest po prostu mokra od śliny. Gryzaczki też są wówczas w ciągłym użyciu. Nie sprawdziły się u nas te miękkie do schładzania w lodówce... Nasze dziecko po prostu wolało te ciepłe i twarde - chętniej gryzło szczebelki i brzegi łóżeczka niż gryzaki żelowe. Śliniaczki od Deleko urzekły nas od pierwszego wejrzenia. Są po prostu... urocze wizualnie! :) 

Zresztą sami zobaczcie poniżej - piękne, prawda? Do tego dołączone do nich gryzaczki pasują do każdego z widocznych na śliniakach zwierzątek jak ulał: kotek trzyma w zębach drewnianą mysz, miś - miodek, myszka - kawałek szwajcarskiego sera, pies - kość, baranek - liść koniczyny, a krówka - dzwonek. Już sam pomysł na tak praktyczny, a jednocześnie ładny produkt dla dziecka po prostu nas zafascynował.


Powyższe zdjęcie pożyczyliśmy ze strony http://deleko.eu/, na której można zobaczyć i kupić wszystkie dostępne rodzaje śliniaczków z gryzakami. Osobom zainteresowanym produktami tej marki polecamy również zajrzenie na fanpage Deleko w  portalu Facebook: 

Testujemy śliniak z myszką od około miesiąca i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Minusów nie znaleźliśmy. No, może jeden - materiał jest biały, więc nieodporny na ciemne plamy np. z owoców, ale jednocześnie dobrze się pierze, plamy schodzą dość szybko, więc nie jest to problem. 

Opis i plusy produktu: 


- Śliniaczek dotarł do nas bardzo szybko i był bardzo ładnie zapakowany w usztywniane pudełeczko. Czyni go to bardzo fajnym pomysłem na prezent dla malucha - w zasadzie nie trzeba kupować żadnego dodatkowego opakowania. 




- Śliniak uszyty jest z dobrej gatunkowo bawełny. Posiada regulowane zapięcie na dwa zatrzaski, dzięki czemu można go założyć zarówno niemowlęciu, jak i sporo starszemu dziecku (nasza córeczka ma już blisko 2 lata, a wciąż zapinamy jej śliniaczek na ciaśniejszy zatrzask). Na dole znajduje się dodatkowe zapięcie, do którego można przyczepić (lub odczepić) gryzak. Zamiast niego maluszkom można zawiesić na śliniaku smoczek! :) M. in. dzięki tym cechom jest to nadzwyczaj praktyczny produkt, z którego dziecko może korzystać bardzo długo.


- Gryzak zrobiony jest z twardego drewna klonowego, bardzo gładko oheblowanego i solidnie wykonanego. Choć nasze dziecko gryzie go naprawdę mocno, a zębów ma już sporo, zapewniamy, że żadne wióry przy tym nie lecą, a sam drewniany gryzaczek nie stracił swojego kształtu i wciąż wygląda jak nowy. Dużym plusem jest możliwość odczepienia go od śliniaka, np. do prania.


- Po założeniu śliniaka naszej córce ze zdumieniem zobaczyliśmy, że natychmiast włożyła gryzak do ust! :) Memłała go później dość długo i tak jej się spodobał, że nie chciała go oddać. Od tamtej pory zakładaliśmy jej go dość często, czasami do karmienia przekąskami, czasem po prostu dlatego, że akurat ząbkowała - wtedy z rozkoszą wgryzała się w drewniany serek. Sprawiało to widoczną ulgę jej dziąsłom. Na pewno produkt jej się spodobał i jest z niego zadowolona.





- Śliniak z gryzaczkiem od Deleko prezentuje się świetnie. Wygląda ładnie, estetycznie. Nie wahaliśmy się zakładać go dziecku nawet podczas spacerów, jeżeli akurat była taka potrzeba. 

- Oprócz tego jest nieduży i lekki, więc świetnie się sprawdza również w podróży. Dziecko lubi go mieć na sobie. Nie protestuje, gdy zakładamy jej śliniak. Cieszy się możliwością gryzienia drewnianej zawieszki. Wydaje nam się również, iż gryzaczek działa na naszą córkę uspokajająco np. podczas jazdy samochodem.





- Śliniak bardzo dobrze się pierze. Zalecane jest ręczne pranie go przy użyciu słabych detergentów i ewentualne impregnowanie naturalną oliwą lub olejem. My używaliśmy do prania zwykłego mydła w płynie i wszystkie plamy (nie tylko ze śliny, ale również te z owoców, np. czereśni) zeszły szybko i bez problemu. Nie naruszyło to nadruku na śliniaczku. Zakładamy, że bardzo mocne zabrudzenia mogłyby schodzić trudniej, a przy bardzo mocnym szorowaniu nadruk mógłby się w końcu zniszczyć. Jednocześnie jednak wydaje nam się, iż śliniak zrobiony jest bardziej w celu zbierania śliny dziecka podczas ząbkowania czy korzystania z gryzaka. Do karmienia lepiej użyć większego fartuszka zrobionego z materiałów łatwych do wytarcia ścierką. U nas śliniak sprawdza się dobrze również przy karmieniu dziecka owocami czy deserkami, ale częste używanie go do takich celów mogłoby sprawić, że zniszczyłby się szybciej. Jest to już jednak indywidualna sprawa dla każdego użytkownika... ;)
   
Podsumowując: POLECAMY. 


Produkt jest naprawdę ładny, pomysłowo zrobiony, bardzo praktyczny, solidnie wykonany i wystarczy na długi czas. Warto go kupić i używać! :)

 
A jeżeli chcecie go przetestować, polecamy Wam wzięcie udziału w trwającym do końca czerwca konkursie na naszym fanpage'u na Facebooku, w którym można wygrać śliniaczek z krówką! :) By wziąć udział w rozdaniu, wystarczy kliknąć w poniższy banner (po zalogowaniu się do portalu Facebook): 

      

     
****

UWAGA: starszych artykułów szukaj w tematyczno-alfabetycznym Spisie Treści u góry strony.

Na ewentualne pytania postaramy się odpowiedzieć jak najszybciej. Wszystkie miłe komentarze są przez nas zawsze mile widziane...  ;)

By być na bieżąco z naszymi nowymi artykułami, polub stronę bloga na Facebooku: >>link<<. Możesz też "śledzić" nas na inne sposoby - wszystkie opcje znajdziesz w prawej kolumnie bloga (obserwacja kontem Google, Bloglovin', subskrypcja mailowa, konto na portalu nk.pl itp.).
    

13 komentarzy :

  1. Teraz jest bardzo wiele gadgetów dla małych dzieci, ale przede wszystkim zabawek .Jeszcze 15 lat temu tych zabawek, ubranek było znacznie mniej. Niemniej jednak trzeba bardzo uważać na te gadgety, bo niektóre są niebezpieczne dla dzieci. Ostatnio słyszałam, że jakiś płyn do kąpieli dla dzieci jest tak niebezpieczny, że dzieci miały oparzone oczy, co groziło nawet ślepotą.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, z gadżetami tego typy różnie bywa, nie wszystkie są bezpieczne, zwł. jakieś chińskie podróbki. Te śliniaczki są super, bezpieczne, praktyczne, dobre jakościowo. Ale kupując, trzeba w tych czasach uważać. Np. najgorszy skład mają często produkty do jedzenia dla dzieci, które są reklamowane jako zdrowe, a w rzeczywistości mają w sobie tonę cukru i tłuszczu albo mnóstwo ulepszaczy smaku.

      Usuń
    2. Bardzo jest trudno znaleźć jedzenie, produkty wartościowe. Są one bardzo przetworzone np. parówki dla dzieci niby dobre a jednocześnie zawarty jest tam gluten. Jogurty niby sa odtłuszczone bez konserwantów a zawierają sok glukozowo fruktoz owy, który powoduje tycie i inne konsekwencje zdrowotne.
      Beata Pawlikowska w swoich książkach Moja Dieta Cud i Moje zdrowe przepisy dokładnie objaśnia jak unikać tyj pułapek w zakupach. Gorąco polecam jej książki.


      Usuń
    3. Dzięki za info, chętnie przeczytam, ostatnio gdy dziecko na dworze szaleje, to wreszcie mam czas na czytanie książek... :D

      Usuń
    4. Jeśli zwracasz szczególna uwagę do poprawnej pisowni to Beata Pawlikowska może cię początkowo denerwować, ponieważ ma ona specyficzny artystyczny styl pisania np. wstawia przecinki tam gdzie się jej podoba nie licząc się z zasadami pisowni Ma też skłonność do powtarzania się, więc jeśli weźmiesz się za czytanie jej książek to postaraj się przymknąć na to oko, bo naprawdę warto. Dobrą książką , którą warto jeszcze przeczytać jest w Dżungli Życia. Ja bardzo lubię jej książki podróżnicze są lekkie, przyjemne a jednocześnie mam zaufanie, że opisuje daną rzeczywistość taka, jaka jest bez ubarwień i własnych ocen.

      Usuń
    5. Super, dzięki :D Przyznam się, że jej książek nigdy nie czytałam, więc mam w planie to nadrobić. Słyszałam w TV zapowiedź najnowszej i też mnie bardzo zaintrygowała... :D

      Usuń
  2. Ale świetny śliniaczek. Szkoda, że jak ja byłam małym dzieckiem to jeszcze takich rzeczy nie było :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też żałuję :D Teraz te wszystkie zabawki i rzeczy ułatwiające życie rodzicom przy dzieciach są super... Jak sobie pomyślę, co moja mama przechodziła z tetrowymi pieluchami, to się cieszę, że mam dziecko dopiero w XXI wieku. ;)

      Usuń
  3. teraz jest tyle zabawek dla dzieci, że można wybierać i wybierać a gryzaczki całkiem przydatne

    zapraszam do obserwowania http://fantastic-brand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Te śliniaczki są bardzo urocze! Jak byłam mała to też nosiłam śliniaki haha!
    Littleredcherrysmile click

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ten śliniak ! Super post :)

    http://nataliakaczmarek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio coraz rzadziej sięgam po śliniaki dla synka ale te bardzo mi się podobają. Pozytywnie zaskakujące, bardzo fajny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że nie było takich, kiedy Piotruś ząbkował! Z myszką podoba nam się najbardziej!

    OdpowiedzUsuń

Pamiętaj, że wszystko, co napiszesz, może zostać skierowane przeciwko Tobie! :D No dooobra, żartujemy... Z góry dziękujemy za poświęcony czas i dodanie komentarza. Pojawi się on pod postem po zaakceptowaniu przez moderatora. Prosimy: nie SPAM-ować!

[Thank you for your time and adding a comment. It will appear under post after approval by a moderator. PLEASE DO NOT SPAM!]

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Polecamy szybką i wygodną rezerwację wybranych miejsc noclegowych przez Internet w edom.pl: